poniedziałek, 23 marca 2015

X.

Biała dama. Zostałam określona jako biała dama, która wciąż ma zamrożone uczucia. Niekiedy spod ciężkiej maski wypłynie pare łez, które automatycznie tłumie i nie pozwalam rozwinąć się w cały ich potok. Opowiadając o problemach pojawił sie ironiczny uśmiech zupełnie nie pasujący do sytuacji. Wzbudziło to złość, chęć otrząśnięcia mnie z tego stanu. Lecz już po dłuższym wyjaśnieniu dlaczego stało się jak się stało pojawiło się pełne zrozumienie. W obawia o swoje emocje, swoje myśli, swoje uczucia moja podświadomość znalazła drogę wyjścia - stan zawieszenia, zamrożenia uczuć. W swoim otoczeniu nie mam zezwolenia na słabość, jestem pod ścianą naciskana słowami 'weź się w garść, musisz dać sobie radę'. Tylko jak dać sobie radę gdy chęci i siła raz pojawiają się by później zniknąć... Dobrym rozwiązaniem byłby Anioł Stróż przy którym nie obawiałabym się o swoje postępowanie, o to że sobie nie poradzę z myślami i emocjami. Ktoś tak bliski, kto w pełni zaakceptuje mnie i moją chorobę. Ktoś tak silny kto podobała temu wyzwaniu. Ktoś kto przez większość czasu będzie obok. 5 lat szukam takiej osoby, niekiedy zbyt intensywnie, zbyt pochopnie decydujac sie o nadanie tak waznej funkcji. Chęć walki i poszukiwań aktualnie zaniknęła. Duże nadzieje wiązałam z Utopią, która żyje podobnym systemem przed którym uciekłam na początku roku. Pora zwalczyć oczekiwania i nadzieje, usunąć te pojęcia z życia na okres najbliższych 2 lat leczenia. Mam dosyć. Najchętniej odizolowałabym się zupełnie, zbudowała fortece nie do przebicia by tylko nie poniesc kolejnej porazki. Mentalnie czołgam sie po ziemi, automatycznie brnac do przodu w nieznane. Bo mimo ciężaru przeszłości jakie mnie przygniata do ziemi boję się znaleść pod nią. Panicznie się boje. Panicznie boję się aktualnego stanu. Boję się być sama ze sobą. Nie znam się zupełnie. Już nie wiem kim jestem lub kto jeszcze we mnie siedzi i jakie ma wobec mnie plany. Pieprzone sylwetki Amy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz