czwartek, 9 października 2014

III.

I kolejny dzień wolny. Zabrzmiało to jakbym była znudzona dniami wolnymi od pracy. Nie, nie, tu chodzi o to, że je celebruję. Z moich wyliczeń wyszło na to, że październik w darze przekazał mi aż 5 dni wolnych od pracy i szkoły. Jeden z cudownych 5 dni, właśnie trwa. Dziś zrobiłam sobie 'day free' od wszelkich moich zasad. Okey, prawie wszystkich, gdyż kuchnia jest dla mnie jak miejsce święte - tu zasad łamać nie można. Aktualnie leże pod kocem z małym bólem głowy i z nogami zarzuconymi na ławe - szokujący nie kulturalny widok u tak wymagajacej kultury osoby jak ja. Spałam za długo, aż 10 h - stąd ten ból głowy. Tak sobie to tłumaczę. Aczkolwiek moja mama gorąco namawia mnie do zrobienia sobie chociaz badań krwi. Uczucie zmeczenia i problem z wypadaniem włosów trwa u mnie już około miesiąca, mimo przyjmowanych dużych ilości witamin, skrzypu czy też żeń-szenia. Nie lubię martwić sie na zapas. Nie lubię wizyt u lekarza itp miejsc. Dlatego odwlekam tą myśl od siebie jak również myśl o wizycie u mechanika z autem. Głupio wierzę, że złe symptomy, które świadczą o nieprawidłowym działaniu czy to organizmu czy to urządzeń/pojazdów same znikną jak zła zmora w śnie i nie pojawią się ponownie. Głupota, czysta głupota, wiem.

Wspominałam o pewnej muzyce w ostatnim poście przy której się obudziłam w nocy po ciężkich paru dniach, prawda? Nareszcie ujawniono projekt o nazwie Lari Lu. Dlaczego o tym wspominam? Dlatego, że przyjaciel bliskiej mi osoby jest częścią tego projektu, a ja wresz kocham muzykę którą on tworzy. Jest to tym muzyki elektronicznej, lecz z powodu swojego refleksyjnego nastroju jest u mnie na pierwszym miejscu.



Piękne prawda? Jest to chyba pierwsze połączenie jego muzyki z wokalem. Poznajecie wokal? Napewno się zdziwicie gdy wyjdzie na jaw kto tworzy ten skład. Płyta zapowiedziana jest na listopad i z pewnością zagości w moich rękach. Moim najbliższym przypomniam, iż w listopadzie mam swój mały dzień, więc ucieszyłabym sie bardzo z tego właśnie prezentu ;)


Mała zmiana tematu. Męczę ostatnio wszelkie portalu typu mm na którym mam konto. Raz tworzę wiadomości, a po chwilii je kasuję nie widząc sensu by dalej brnąć w tą dziwną branżę i moje mały hobby. Stąd ten brak aktywności gdziekolwiek oraz brak nowych sesji. Jesień przyniosła mi melancholijny nastrój jak zawsze i odebrała wszelkie pokłady pozytywnej energi. Taka oto smutna prawda.

No nic, pora wracać do rzeczywistości, której wybudza mnie dźwięk czajnika. Czarna kawa, koc i sterta książek to mój plan na dziś. Plan zabijający czas oczekiwania na powrót B. Może to te tygodniowe rozłąki są powodem tej apatii. Niestety polskie realia zmuszają do takich decyzji by cokolwiek w życiu osiągnąć. Temat ten jest zbyt głęboki i stronniczy by móc sie tu o nim rozpisywać. Można jedynie trzymać kciuki by było lepiej. Bo będzie, prawda?