sobota, 11 lipca 2015

XIII.

Trzynastka. Moja matka jest bardzo zabobonna. Uważa na czarne koty przebiegające przez drogę. Spaliła kapcie, które dostałam od mojego byłego po naszym rozstaniu. A jak portfel to tylko czerwony. Eh..

Gapię się właśnie na cycki. Duuuże cycki. Cyki do pozazdroszczenia. Na profilówce jakiegoś fotografa z megamodels. Ponownie założyłam konto na owym portalu. Zrobiłam to 2 noce temu. Coś mnie naszło i o, jest już efekt. Są pierwsze propozycje, słowa otuchy, komentarze, oceny. A mnie dodaje to ponownie skrzydeł. Rzekomo mi coś po części wychodzi. Chociaż coś. W końcu...

To nie był dobry tydzień. Bardzo nerwowy, pełen łez, smutku, Trzy dni z rzędu czułam się, że coś we mnie pęka. Pęka to co wypracowałam przez ostatnie pół roku. Zagubiona, zdołowana, wkurzona wręcz - uciekłam. To takie w moim stylu. Najpierw w jedno miejsce, a później w jeszcze inne. I tak spędziłam 3 dni we fioletowym pokoju, praktycznie sam na sam. Jeszcze tydzień i będę pod stałą opieką. Oby jak najdłużej. A później? Dopiero się zacznie. Plany planami, ale czy rzeczywiście im wszystkim podołam? Czuję, że jesień będzie bardzo napięta i zalatana. Ciekawe co przyniesie: pełne szczęście czy totalną destrukcję...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz