poniedziałek, 16 marca 2015

VIII.

Okres mojej ciszy był okresem zmian, łatwych i cięzkich decyzji, ogromu wątpliwości, płaczu, spalonych papierosów w nerwach. Staram się sama walczyć ze swoimi bolączkami, rodzinie i najbliższym przekazuję jedynie strzępki informacji dotyczących tego co dzieję sie w mojej głowie. Dla podrasowania wiarygodności rozpoczęłam dietę, wróciłam do ćwiczeń, uczęszczam do szkoły a wszystkich wokól opowiadam o swoich planach dotyczach przyszlosci i jak to ja wychodzę z sytuacji. Bzdura. Zderzyłam się ze ścianą, gdy usłyszałam że żyję w fikcji, a moje oczekiwania wobec życia nigdy nie zostaną spełnione. Usłyszałam również że jestem sama sobie winna, iż wokół mnie nie ma choć małej grupy znajomych, a także sama sobie winna że byłam w takich związkach a nie innych. Niczego nie pozwolono mi wytłumaczyć doświadczeniami, przeszłością. Terapia polega na dawaniu nadzieji i zburzaniu jej, robiac to w cykliczny sposób czego efektem jest woda zamiast mózgu. Ba! Usłyszeliśmy nawet tekst 'dajcie nam zarobić!'. Totalne świństwo. Lecz mimo tych komplikacji w nieco zwariowany sposób, ryzykowny, nie przemyślany, znalazłam swoją Utopię. Pełne ciepła ramiona oddalone aktualnie 30 km od morza. Zatanawiam sie tylko czy zdołam utrzymać to i czy uda mi sie rozwinąć to miejsce pełnego szcześcia...

Wracajac do tematu, wmawianie innym że jest przeciez ok, ma jeden cel - słowa zmieniaja sie w czyny. Wmawiając sobie ze jest dobrze, ze zmiany sa dla mnie dobre, chce tych zmian, dobrze sie z nimi czuje, nie zglebiamy tematu. Mózg to w naturalny sposob akceptuje, nie sprzeciwia sie niczemu, przyjmuje to co zalozylismy. Bariery są w głowie. Jesli wmówimy sobie że nie ma żadnych barier, ograniczeń to tak własnie będzie.
Pora na dalsza rewolucje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz